Cianide- Death, Doom and Destruction [Hell's Headbangers; 2015]
We wstępie nadmienię, że niniejsze wydawnictwo to ponowne wydanie „Death, Doom and Destruction”, który pierwotnie ukazał się w roku 1997 nakładem Lost Horizon Records. Hell's Headbangers zrobili jednak kawał dobrej roboty z wydaniem tej reedycji, gdyż oprócz albumu mamy tutaj też Epkę Cianide "The Truth" (1998) oraz demo "Rage War" z 1996. Ładnie? No pewnie, że ładnie.
A jeżeli ktoś nie słyszał jeszcze Cianide, to traci jedną z najlepszych kapel, które stąpały po tej ziemi. Potężny, walcowaty, ciężki jak sam skurwysyn death metal, który każdym dźwiękiem zadaje cios słuchaczowi. Wyobraźcie sobie nieślubny romans Asphyx oraz Nunslaughter. Podlać Bolt Throwerem, dodać ciut punkowego feelingu, szczyptę Speckmanna… A gdyby ująć to wszystko krócej? To deathowa odpowiedź na Hellhammer. I oto mamy Cianide. Potężny, zabójczy oraz przede wszystkim… niedoceniony. Ta wspaniała formacja nigdy nie zyskała renomy, na jaką zasłużyła, pomimo, że panowie przez całą karierę nigdy nie wypuścili nic słabego. Cianide zwala z nóg ciężarem. Prostotą. Ograniczeniem kompozycji do minimum, przez co doskonale słychać, jak świetnie każdy dźwięk jest wpasowany w kontekst. Jak spójna jest całość. Wszystko jest mroczne, brudne i oczywiście złe.
Na koniec ukłony dla Hell’s Headbangers za doskonale wydanie tego materiału i fantastyczne bonusy. Mamy tutaj istną perełkę dla fanów Cianide oraz doskonałe “od tego można zacząć” dla osób, które wcześniej nie miały styczności z tą formacją. Polecam zdecydowanie.
Wojciech Michalak