MARKIZ DE SADE - Sen Schizofrenika CD 2010
Od momentu ukazania się mcd Zdeptani minęło już sporo czasu, a że miałem okazję między czasie zobaczyć na żywo ekipę z Białegostoku podczas pierwszej edycji Krakowskiego Festiwalu Metal Maniac nabrałem totalnego apetytu na nowe kompozycje Markiz de Sade, trochę to trwało zanim całość płyty został zrealizowana, ale jedno jest pewno warto było zaczekać, efekt końcowy jest naprawdę imponujący, bardzo potężnie brzmiący materiał noszący piętno minionych czasów, cieszy fakt, że obecnych czasach udało się zespołowi uchwycić atmosferę lat 80tych, świetnie koszące speed metalowe riffy bardzo energetyczne pełne mocy granie, te kompozycje wręcz tryskają energią wyczuwa się w tych dźwiękach prawdziwą radość grania. Otwierający album numer Wojna rozpoczyna się apokaliptycznym intrem, w tle słychać syreny zwiastujące wojnę, mroczna atmosfera rozpływa się niczym mgła rozproszona siejącymi zniszczenie gitarami, które robią tu naprawdę kawał dobrej roboty, iskrzące sola, bardzo koszące brzmienie i to motoryczne pełne energii granie, to bardzo dobry numer idealnie sprawdzający się jako otwierająca album kompozycja, kolejny kawałek na tej płycie to Głowy w Kapturach i tu gitarzyści mają wiele do powiedzenia bardzo masywne intensywne brzmienie, sporo się tu dzieje, nie ma czasu na wytchnienie, cała kompozycja mknie niczym pocisk, to fenomenalne jak doskonale uzupełniają się gitarzyści to prawdziwy miód dla uszu. Warto również zwrócić uwagę na sekcję, która świetnie nakręca ten utwór tworząc narastające metrum i te vocalne razy Andrzeja całość tworzy niebywale bogatą i bardzo rasowo brzmiącą kompozycję, Witamy w Piekle to jeden z moich faworytów na tej płycie i bynajmniej nie jest to spowodowane tematem tekstu, choć z drugiej strony byłbym bluźniercą gdybym nie przyznał, że temat jest bliski mojemu rogatemu sercu. W tej kompozycji wokale są wysunięte nieco bardziej do przodu, oczywiście gitary nie są tu bez znaczenia sporo się tu dzieje dość częste zmiany tempa, połamane rytmy i ten ładunek energii, ale to musi bujać na żywo, już widzę oczami wyobraźni ten rząd metal maniaków trzepiących głowami w ryty tego numeru, totalne szaleństwo, Gadające Łby to dla odmiany utwór który rozpoczyna się dość leniwym i nie co psychodelicznym wstępem, powoli nabierającym tempa, słychać tu znakomitą pracę perkusji niestety ten numer nieco odstaje od pozostałych i choć jest niezły to jednak sporo mu brakuje by dorównać mocą Wojnie czy Głowy w Kapturach, Ostatnia Szarża to kolejny utwór na tym albumie bardzo dobrze brzmiąca kompozycja mająca w sobie spory potencjał, Zdeptani cóż nie ukrywam, że słuchając tego utworu po raz pierwszy miałem mieszane uczucia, tym bardziej, że jest to chyba 3 lub 4 wersja tej znakomitej aczkolwiek wiekowej kompozycji, wersja z MCD wydawał mi się optymalna, utwór z płyty jest jednak zdecydowanie potężniej brzmiący słychać tu te perkusyjne smaczki na blachach, jedno co jest skopane to intro nie potrzebnie powielone i niezbyt umiejętnie połączone z całością, zdecydowanie wersja z MCD bardziej mi się to podobała, no ale intro to nie cały utwór, a tu wydaje się, jednak że kompozycja w nowej wersji sporo zyskała, Samotna Podróż to kawał solidnego kopiącego po dupska metalu, Rycerze Ciemności kolejna kompozycja poprzedzona krótkim wstępem słychać odgłosy z pola bitwy, szczęk stali, chwile potem ciężkie i bardzo masywne gitary nadają tej kompozycji dość posępnego charakteru, i kiedy wydaje się, że ten utwór będzie utrzymany do końca w tym tempie, nagle gitarowe wariacje na temat wyrywają się znacząco do przodu, całość nagle przyspiesza, nadając tej kompozycji więcej pary, to zdecydowanie jeden z ciekawszych utworów na tej płycie, Pieprzony Świat to przed ostatni utwór na tym albumie, i jest to chyba jeden z bardziej brutalnie brzmiących numerów na tej płycie, dodatkowo potęguje to wrażenie wykrzyczany przez Andrzeja tekst, sporo tu gniewu i emocji, całość albumu zamyka tytułowy Sen Schizofernika bardzo dynamiczna i dość szybka kompozycja mknie do przodu przecinana raz po raz melodyjnymi solówkami słucha się tego naprawdę wybornie. Reasumując całość to doskonały oldschool speed metal jeden z ciekawszych polskich akcentów metalowej sceny Gorąco Polecam Oldschool Metal Forever!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!