DANZIG - Deth Red Sabaoth CD 2010 Evilive/The End Records
Jak miło zrobiło mi się kiedy po raz pierwszy przyszło mi słuchać Deth Red Sabaoth. Nawiasem mówiąc mocno nawiązujący stylistyką do trzech pierwszych płyt tego artysty. W nagrywaniu tego albumu wspomogli Glenna perkusista Johnny Kelly (ex - Type O Negative), Tommy Victor (Ministry) oraz basista Stevy Zing, który w dawnych czasach wspierał Glenna w Samhain. Na całość tego arcyciekawego albumu składa się jedenaście znakomitych oldschoolowych kompozycji będących doskonałym powrotem do przeszłości. Najprawdopodobniej od dawana fani DANIZG oczekiwali właśnie takiej płyty. Od momentu ukazania się ostatniego album DANZIG Circles of Snakes minęło sześć długich lat, ale myślę, że warto było tyle czekać by dostać tak znakomity album. Już po kilku pierwszych taktach "Hammer Of The Gods" upewniamy się, że Glen ma się nadzwyczaj dobrze, muzyka prezentowana na Death Red Sabaoth to klasycznie brzmiący materiał, jest tu sporo wesołych DANZIG-owych zaśpiewów, energetyczne rytmy przeplatane mrocznym i niemalże doom metalowym ciężarem, z tym charakterystycznym brzmieniem gitar i soczystymi solówkami. The Revengeful to kolejny hit na tym albumie, jedyne co nie co przeszkadza w delektowaniu się tym utworem to regularnie piszczącą gitarą która po dłuższym słuchaniu zaczyna nieznośnie przeszkadzać i drażnić. Nawet podczas doskonałej solówki jest ten powtarzający się pisk, cholernie irytujący element niestety :( Kolejny utwór na tym albumie to Rebel Spirit rozpoczynający się perkusyjnym wejściem, by nadać nagraniu hipnotycznego klimatu. Black Kandy to niemalże bluesowy kawałek, niestety jednak znowu te pieprzone piskliwe podciągnięcia na gitarze psują przyjemność słuchania tego numeru, gdyby nie to utwór ma naprawdę zajebisty nastrojowy klimat. On The Wicked Night to doskonała bluesowa ballada z wybijającymi się wokalami Glenna niczym Mroczny Elvis lub Jim Morison :) w drugiej połowie numeru przeobrażająca się w nieco bardziej rockowy klimat. Doskonale wyważony kawałek z wybitną solówką na koniec! Death Red Moon to DANZIG jakiego pamiętamy z czasów pierwszego albumu, jak by za magicznym zaklęciem muzyka przeniosła nas w koniec lat 80tych :) Ju ju Bone nie co hardrockowy numer z minimalną szczyptą stroner rocka a Night Star Hel to bardzo ciężki niemalże Sabbathowy numer z potężnymi gitarami niczym stu tonowy walec miażdżący wszystko na swojej drodze! Pyre of Soul part I ma doskonały balladowy klimat z wyjątkowymi wokalizami Glenna - po prostu rewelacja, Pyre of Soul part II to zdecydowanie brutalniejsza bardziej rockowa wersja z drapieżnymi gitarami i tym zniewalającym rytmem. Zamykającym utworem na tej płycie jest doskonały Left Hand Rise Above, utwór który z sekundy na sekundy zmienia klimat, raz jest bardzo nastrojowym by po jakimś czasie przejść w nieco bardziej histeryczny i mocniej zaakcentowany fragment, przecinany raz po raz doskonałymi solówkami. Jestem pełen podziwu dla Glenna i spółki w jak doskonały sposób udało im się odtworzyć atmosferę z czasów świetności DANZIG jak najbardziej polecam ten album!