BAPHOMET’S BLOOD - Metal Damnation DLP 2009 High Roller Rec
Trzeci pełno wymiarowy album Włochów to totalne zniszczenie od samego początku zawartość tej płyty ZABIJA ładunkiem Speed metalowej energii to totalny Oldschool bez grama syntetycznego plastiku, nie ma tu miejsca na nowe rozwiązania techniczne to jest prawdziwy kopiący dupska metal! Opatrzony znaczkiem Compact Discs Are No Fun i wcale mnie to nie dziwi bo takiej muzyki słucha się najlepiej z winyla! To jedyny właściwy nośnik dla tego typu muzyki! Side Metal rozpoczyna piekielne intro niczym z filmu Hellriser po to by chwile później przeobrazić się w pędząca speed metalową maszynę z piekła rodem Devil’s Night, to swoisty hymn dla Running Wild, Iron Angel z Motorhead na czele - po prostu urywa głowę! Bardzo energetycznie zagrany metal, z niebywałym wyczuciem i tym oldschoolowym pazurem, aż trudno uwierzyć, że ten band powstał dopiero w 2003 roku, szok! Kolejny numer Metal Damnation tu już żarty się skończyły, piekielna maszyna rozpędziła się już na dobre, gna niczym superexpress do Piekła. Prawdziwie opętańcze rytmy i ten Motorhead-owy szok! Midnight Patrol to kolejny strzał w tył głowy tylko tym razem z bazuki, bardzo dynamiczny numer sieje zniszczenie, wymiatając wszystko co spotka na swojej drodze, nie ma szans przeżyć nikt kto nie jest zdeklarowanym żołnierzem metalu, który zawarł przymierza z Panem Piekieł. Płyta wielokrotnie eksploduje tak ogromnym ładunkiem energii, że wskrzesiło by to Legion umarlaków, którzy pierwsze co by zrobili po wygrzebaniu się z krypty to pognali by na koncert BAPHOMET'S BLOOD, a na koncercie podejrzewam, że w młynie nie często podczas tego utworu są ofiary śmiertelne! Ten numer niszczy wszystko co święte wypala ziemię do gołego, zmiata i miażdży wszystko. Kolejny ćwiek We Don’t Care nakręca mnie do granic wytrzymałości - bardzo żywiołowy numer z pędzącymi stopami niczym wicher piekła i tymi Motorhead-owymi (znowu!) solami na gitarach rewelacja, nawet nie wiem kiedy i już skończyła się strona A :( cóż pozostaje mi odpalić kolejna stronę zatytułowaną Side Damnation z wymownie zatytułowanym pierwszym utworem Italian Steel. To kolejny Speed Metalowy hymn, tu nie ma czasu na odpoczynek kiedy z głośników sączy się czysta energia tu króluje oldschool metal i to wszechobecne Motorhead-owe piętno i bynajmniej nie jest to zarzutem to prawdziwa kwintesencja wszystkiego co najlepsze w metalu, Evilbringer to kolejna tarczowa piła siejąca zniszczenie z doskonałymi solówkami. Świetne połączenie melodyjności z ogniem - rewelacja. The Iron Bonehead tym razem mamy do czynienia z nieco bardziej melodyjnym aczkolwiek szybkim numerem, tnącym raz po raz stalowe niebo metalowymi piorunami, znacząc niebiosa symbolami nieuchronnej zagłady! Ready For Hell to niestety ostatni utwór na tym piekielnie dobrym albumie i tu mamy klasyczny numer w średnich tempach łączący w sobie elementy British Steel i Iron Feast. Doskonały balangowy stuff, ta porcja energetycznego grania rozpaliła tylko we mnie apetyt, no to co lecimy od nowa Metal Side :).