ASPHYX - Deathhammer CD Century Media 2012
Tytuł tego albumu nie jest przypadkowy, to istotnie śmiertelny cios muzycznym młotem po którym słuchacz nie ma prawa wstać o własnych siłach. Mocarne brzmienie gitar tnące niczym milion toledańskich ostrzy, niszczy w skuteczny sposób aparat słuchowy. Nie mam tu zmiłuj się, krew tryska z uszu niczym wulkaniczna lawa. Całość od samego początku wgniata klatkę piersiową tak, że trudno złapać oddech, brutalność miesza się tu ciężarem, z każdym kolejnym numerem zgniatając czaszkę coraz to masywniejszym brzmieniem. Ta smoła lejąca się z głośników na Minefield to istny stu tonowy walec, który przez ponad 7 minut wgniecie w podłoże każdego, bez wyjątku. Tak jest również z Der Landser, który toczy się niczym stalowe monstrum, które w równie skuteczny sposób bryzga płonącą smołą na wszystkie strony. Kolejnym takim sznytem na Deathhammer bez wątpienia jest We Doom You To Death, równie leniwie toczący się numer z tymi wściekłymi wokalami Martina van Drunen to prawdziwa zagłada! The Flood by najmniej nie odstaje od całości, ma równie śmiercionośne właściwości jak powyżej wymienione zgniatacze kości. Oczywiście nie brakuje tu również żwawych i nieco szybszych numerów takich jak otwierający Into The Timewastes, tytułowy Deathhammer, Reign Of The Brute, czy Vespa Crabro choć i w tym przypadku nie brakuje tu ciężkich plugawych zwolnień. Całość zamyka cios młota w tył głowy As The Magma Mammoth Rises po tym numerze wasze mózgi będą ozdabiać żyrandole niczym krwawe kandelabry! Numer w średnich bujanych tempach z tym nieco black metalowym klimatem w bardzo skondensowanej i ciężkiej formie po prostu ZABIJA !!!!