GOAT TYRANT Towards the Threshold of Death mcd 2021(Fallen Temple)
Panowe z GOAT TYRANT to old-school w pełnym tego słowa znaczeniu, to jest w mowie, uczynku i higienicznym zaniedbaniu (ha-ha). Od zawsze w najgłębszych czeluściach podziemia, z dala od wszelakich mód, trendów czy innych plag pustoszących naszą scenę, grają po prostu swoje i to już od zamierzchłego 2000 roku. Naprawdę ciężko uwierzyć, że czas tak nieubłaganie płynie, a niniejszy mcd to kolejne z relatywnie niewielu wydawnictw (mając na uwadze ponad 20 lat istnienia kapeli), które z dumą stawiam na półce z muzą, po którą sięgam najczęściej.
GOAT TYRANT to kapela hołdująca końcówce lat 80 oraz wczesnych 90; gdybym miał wskazać na możliwe podobieństwa (szczególnie tytułowy utwór), to myślę, że niemiecki POISON/RU DEAD byłyby gdzieś w pobliżu tego, co grają tczewianie na Towardsthe Threshold of Death.Chodzi mi tu głównie o mnogość i gęstość riffów, zmiany tempa i generalnie tzw. „vibe,” czyli klimat tego przedpotopowego black/death/thrash metalu. Słychać bardzo wyraźnie, że nie było to wszystko nagrywane z tzw. doskoku, ale całość materiału została bardzo starannie ograna i dopracowana na próbach: zero wypełniaczy czy przynudzających, niepotrzebnych traków, po prostu cztery autorskie utwory i cover naszego rodzimego DETHRONER, który niszczy…La Guerra Infernal to bez wątpienia najlepszy kawałek na tej ep`ce, posłuchajcie tylko riffów w okolicach 03:07 – 03.50. No i ta perka – bezlitośnie wwiercająca się w mózg słuchacza jak brentale w ciało Chrystusa.
Killer! Bardzo lubię takie materiały; no i kolejny dowód na to, że Fallen Temple wydaje znakomite materiały!