BATTLERAGE - True Metal Victory CD 2011 Metal On Metal
Biorąc do reki okładkę płyty już na pierwszy rzut oka możemy być pewni, że demon wyłaniający się z czeluści Piekieł dzierżący przy tym obosieczny topór a wokół niego sterty czaszek i kości, mogą być jedynie zapowiedzią Heavy Metalowego ciosu prosto w oczy! Tak właśnie było i tym razem, okładka w doskonały sposób odzwierciedla zawartość muzyczna albumu :) True Metal Victory nie licząc koncertowego album i kompilacji to trzeci pełnowymiarowy studyjny materiał zespołu. Cieszy, że tym razem praktycznie zespół pozbył się pewnych Power metalowych naleciałości, które były jeszcze dość mocno wyczuwalne na poprzednich albumach. Tym razem mamy do czynienia z Heavy Metalem potrafiącym owładnąć rozszalały tłum maniaków. Słychać ogromny postęp jaki poczynił ten zespół w przeciągu ostatnich kilku lat. Mocne nieco szorstkie brzmienie gitary dodaje jeszcze muzyce dodatkowego pazura. Całość niesamowicie buja. Sporo zmian tempa, szybkich i bardzo porywających fragmentów płynnie przechodzących w bardzo masywnie i ciężkie momenty, a przy tym jest tu sporo melodii. Jedynym mankamentem tego materiału są czyste partie wokali, które niestety są bardzo przeciętne. Natomiast doskonale wypadają na tle muzyki agresywne i bardziej darte krzyki ala Chris Boltendahl (Grave Digger). Gdyby Pan Fox- Lin Torres porzucił silenie się na czyste śpiewnie, które niestety nie jest wysokich lotów, a skupił się wyłącznie na tej bardziej metalowej ekspresyjnej formie wyrazu, zespół zyskał by zdecydowanie większej mocy. To oczywiście moje prywatne zdanie i myślę, że tak czy inaczej True Metal Victory wielu osobom się spodoba. Tym bardziej, że są tu naprawdę bardzo dobre aranże, spor się dzieje a muzyka nie jest monotonna i nudna, a przy tym całość naprawdę dobrze brzmi. Myślę, że warto dać szanse tej płycie sięgając po to wydawnictwo, na pewno wielu z was znajdzie w tych dźwiękach sporo radości :)