AVZHIA – In My Domains; MC Destruktion Records, 2011
Nie ukrywam, że kiedy po raz pierwszy przesłuchałem tę taśmę, byłem bardzo zaskoczony.
Tym bardziej że zespół pochodzi z Meksyku, gdzie zespoły preferują raczej brutalny death metal, tu jednak mamy do czynienia z atmosferycznym black metalem.
W dodatku niezwykle udanym. Początki tego zespołu sięgają lat 90., ich pierwszy materiał ukazał się trzy lata po powstaniu w roku 1995. In My Dominion to ich trzeci długogrający krążek z roku 2010. Skonfliktowanie wewnątrz zespołu spowodowało rozłam na dwa obozy walczące o prawa do nazwy.
Szkoda, że tracą energię na walkę między sobą, zamiast skupić się na muzyce, która jest naprawdę bardzo intrygująca. Zwykle nie przepadam za Black Metalem z klawiszami, tu jednak te klawiszowe tła robią doskonały nastrój.
Muzyka oscyluje w wolnych i średnich tempach i ma bardzo unikatowy klimat emanującym tajemniczością. Słuchając tych utworów powstałych ponad dekadę temu, mam wrażenie , że czas obszedł się z nimi bardzo łaskawie.
Muzycznie przypomina to czasem wczesne dokonania Ancient, Limbonic Art, tak że wstydu nie ma. Polecam In My Domains, bo to naprawdę fajny album, idealny na jesienne wieczory.
NecronosferatuS