WIJ – Przeklęte Wody' MCD, 'Piranha Music' 2022
Nie ukrywam, że po fenomenalnym debiucie WIJ moje apetyty na ich muzykę znacznie się zaostrzyły, dlatego, kiedy dowiedziałem się o nowym materiale, bardzo się ucieszyłem. Zanim jednak było mi dane zapoznać się z zawartością premierowych utworów, zobaczyłem ich występ na SUMMER DYING LOUD i choć WIJ zgrał koncert o dość wczesnej porze, to zgromadził pod sceną spory tłum ciekawskich.
Powiem Wam, że już dawno nic mnie tak nie rozwaliło – ten koncert na długo zapadnie mi w pamięci, było to niezwykle przeżycie. Wij to ze wszech miar zjawiskowy twór, a uwierzcie mi, w dzisiejszych czasach to nie lada wyczyn. Ich występ utwierdził mnie w przekonaniu, że muzyczne tria tworzą najbardziej udaną muzykę.
Grzegorz grający na gitarze zadbał również o to, by brak basisty na scenie nie był odczuwalny, a sama muzyka doskonale sprawdzała się na żywo.
Mówiąc o WIJ trudno nie zwrócić uwagi na Marię, która robi ze swoim wokalem cuda, do tego zmysłowo poruszając się na scenie, bacznie przykuwała uwagę widzów – to prawdziwa magia!!!!!!!!!!!
Na tym koncercie zespół zaprezentował m.in. utwory z omawianej epki i był to pierwszy raz, kiedy było mi dane usłyszeć w ich wykonaniu cover TYPE O NEGATIVE Wolf Moon. Muszę przyznać, że byłem bardzo zaskoczony wyborem tego utworu, jak się potem okazało świetnie wykonanego przez WIJ.
Oczywiście i tym razem Maria przygotowała polskojęzyczną wersję tego utworu, udowadniając, że da się to zrobić naprawdę dobrze. Zdaję sobie sprawę, że nie było to łatwe zdanie: dopasować to tak, aby wszystko współgrało ze sobą. Wielu myśli, że zagranie dobrze coveru, to bułka z masłem – powiem wam, choć wydawałoby się to proste, na pewno takim nie jest. WIJ jednak poradził sobie z tym zadaniem wręcz w mistrzowski sposób. Mam nadzieję, że każde kolejne wydawnictwo obok autorskich utworów będzie zawierać cover w języku polskim – to wspaniały dodatek do ich niezwykłej muzyki. Mieliśmy udany cover Venom, w tej chwili Type O Negative, ciekaw jestem, co przyniesie przyszłość...
Skupmy się jednak w tej chwili na premierowych utworach, które również zasługują na uwagę.
Całość otwiera utwór zatytułowany „Narwal’’ – warto zwrócić tu uwagę na warstwę liryczną: tekst traktuje o haniebnym procederze, który w XVIII wieku wytępił sporą populację narwali, których rogi były sprzedawane jako afrodyzjak; utwór osadzony w wolnych smolistych tempach, toczy się niczym stutonowy walec, zasnuwając wszystko nieprzeniknionym mrokiem. „Wilczy nów’’ to oczywiście wcześniej wspomniany cover Type O Negative.
Na pewno nie było to łatwe zadanie, ale zespół wyszedł z tego zwycięsko – to na pewno bardzo mocny akcent tego wydawnictwa. „Jutra nie ma’’ to dla odmiany utwór pulsujący wyjątkową energią – to zdecydowanie numer na koncertowe szaleństwo. Chciałoby się więcej i więcej tej muzyki, niestety „Metabunkier” to ostatni numer na tym wydawnictwie; bardzo mocno nawiązujący do twórczości pewnego kwartetu z Birmingham.
Przesłuchałem ten materiał niezliczoną ilość razy, mimo to pozostał spory niedosyt, a moje rozdrażnione zmysły chciały chłonąć więcej tej muzyki, która tym razem była dawkowana jak na lekarstwo, stopniowo podgrzewając atmosferę. Cóż, teraz przyjdzie nam przebierać niecierpliwie nóżkami, czekając na kolejną ich odsłonę.
NecronoseratuS