TOXIC HOLOCAUST/INEPSY Split LP Tankcrimes / Unrest Records 2010
Niezły kąsek dla prawdziwych oldschool metal maniaków. Cztero utworowy vinyl zawiera po dwa numery wyżej wymienionych bohaterów naszej recenzji. Żeby było jeszcze bardziej wyjątkowo, TOXIC HOLOCAUST wykonuje numery INEPSY, a INEPSY TOXIC HOLOCAUST i wygląda na to, że kapele podczas sesji przednio się bawiły, bo brzmi to naprawdę powalająco :). Joela Grinda i spółki nie muszę już nikomu chyba przedstawiać, natomiast w przypadku INEPSY postaram się dostarczyć wam garść informacji. Owo trio pochodzi z Montrealu (Kanada). Początki formacji datuje się na rok 1999. Założycielami byli gu Chany Pilote oraz perkusista Sam Verville. Na co dzień INEPSY wykonuje crust punk, tak więc nie powinno dziwić, że obie kapele znalazły szybko wspólny język :). Obecny skład tej formacji tworzą: Chany (vocals/guitar), J. P. Hearse (bass/vocals), Sam (drums). W przypadku TOXIC HOLOCAUST nagrania tych dwóch numerów INEPSY zostały zarejestrowane w składzie: Joel Grind (vocals, guitar, bass), Phil Zeller (bass), Nick Bellmore (drums). Sam pomysł wspólnych splitów, gdzie kapele wykonują nawzajem swoje kompozycje nie jest niczym nowym, już dużo wcześniej wpadł na to min. MOTORHEAD z GIRLSCHOOL, ale mimo to tego typu projekty zawsze budzą wiele emocji. Tym bardziej w tak fajnej oldschoolowej konwencji wypada to naprawdę rewelacyjnie :) Stronę A rozpoczyna TOXIC HOLOCAUST, wykonujący cover INEPSY „Bombshell Rocks”, bardzo dynamiczny, zagrany z kopem numer, totalnie przypominający twórczość TH z tym charakterystycznym wokalem Joela i Motorheadowymi solówkami. Rewelacja! Czuje się w tej kompozycji wesołość grania. Ten numer musi strasznie bujać na koncertach. Drugi numer to również cover INEPSY „Conspiracy World War III”. Tym razem wyczuwa się tu większego punkcrustowego pazura, więcej w tym jadu, wokale Joela, wypluwane z wściekłą agresją, sieją zniszczenie. Doskonale uzupełnia się to z melodyjnymi gitarami, raz po raz przecinanymi świetnymi solówkami. Perkusja gna z tak ogromną dynamiką, że szok :). Strona B - tym razem INEPSY wzięło na warsztat numery TH i tak jako pierwszy pojawił się „Hell On Earth”. Brzmi to nieco bardziej garażowo, ale to nic złego. Numer dzięki temu nabrał jeszcze większego oldschoolowego charakteru, bardzo rock’n’rollowy klimat, zagrany z niezwykle dużym polotem i ogniem, doskonałe wokale J. P. Hearse robią naprawdę wrażenie :). Kolejny numer to „Atomik Destruktor” znany nam z „Evil Never Dies”. Tym razem jednak mamy do czynienia z bardzo surową i mega crustpunkową wersją z iskrzącą solówką i tym mega wściekłym wokalem. Rewelacja! Gorąco polecam.