NIGHTMARE 1991 - 1994 (PL)
NIGHTMARE 1991 - 1994
Zderzenie Koszmaru z Przeznaczeniem
Początek lat dziewięćdziesiątych pamiętam jak przez mgłę. Myślałem, że tylko ja mam z tym kłopoty, ale kiedy zacząłem pytać wśród ludzi związanych z Nightmare o szczegóły dotyczące poszczególnych zdarzeń, okazało się, że to nie jest tylko mój problem. Nie okłamujmy się, prowadziliśmy wtedy burzliwe życie. Nasze podróże, koncerty, próby, emocje, muzyka, teksty mieszały się z alkoholem i to musiało zostawić jakiś ślad – w tym przypadku czarną dziurę niepamięci. No, ale nie wszystko przecież przepadło.
W październiku 1991 roku ze starego składu Nightmare pozostałem ja, Sikor i Kasztan. W Kutnowskim Domu Kultury gdzie mieliśmy próby, dostaliśmy nowe pomieszczenie, które wymagało przystosowania do gry. Miejscem tym była stara, nieczynna toaleta, którą musieliśmy zrujnować, a potem wyciszyć, by dostosować ją do tworzenia muzyki. Po zakończeniu prac służyła nam do końca istnienia Nightmare, jako baza wypadowa i dom, powyklejana wytłaczankami od jajek i plakatami z koncertów. Obecnie, po generalnym remoncie KDK nie ma śladu po tym miejscu.
W tym okresie rozpadał się właśnie inny kutnowski zespół Destiny, a my potrzebowaliśmy nowych muzyków. Pierwszą osobą jaką pozyskaliśmy do składu był Arek „Homer” Choncer. Jego pojmowanie muzyki było odmienne od tego, jakie reprezentował Kazek. Przede wszystkim nie był aż tak bardzo osadzony w amerykańskim thrashu i to wniosło nową jakość do brzmienia Nightmare. Efektem połączenia naszych wizji było zarejestrowanie w trakcie ferii zimowych 1992 roku demo „The Evil”.
Materiał nagraliśmy metodą chałupniczą w naszym Domu Kultury. W utworach nie słychać linii basu, ponieważ go tam nie ma. Rejestracja odbyła się na dwóch zwykłych magnetofonach kasetowych, w dwóch podejściach. Najpierw nagraliśmy perkusję i gitary prowadzące, a potem dograliśmy do tego wokal i solówki. Efekt nie mógł równać się z profesjonalną studyjną robotą, ale mając na uwadze wciąż nie wydane „Misterium przekleństw”, nie chcieliśmy popełniać wcześniejszych błędów i pogrążać się w kosztach finansowych.
Apropos „Misterium przekleństw” – właśnie w tym okresie skontaktował się z nami pewien człowiek (niech mu ziemia lekką będzie), który zagwarantował nam wydanie starej płyty. Podpisaliśmy umowę, dostarczyliśmy materiały (w tym jedyną na świecie taśmę matkę i obraz na okładkę) i tyleśmy człowieka widzieli. Kasetę zakupiłem sobie w sklepie z pamiątkami przy wejściu do bunkrów w Kłodzku. Została wydana przez Baron Records, któremu to wydawnictwu odsprzedano licencję. Tamto bydlę wzięło za to kasę i zniknęło. Nie mogę tutaj winić firmy – to nie ona nas okradła. Na wkładce do tego wydawnictwa widnieje już nowy, jeszcze czteroosobowy skład Nightmare. Jakoś nie było nam wtedy po drodze, by spotkać się ze starymi członkami składu. Kazek zaczął już wtedy pogrywać w zespole The Thing, a Wianek chwilowo zaprzestał grania.
Na wiosnę do składu dołączył Marek „Banan” Banasiak, który także pogrywał wcześniej w Destiny i tak „Koszmar” zderzył się z „Przeznaczeniem”. Prace nad muzyką ruszyły pełną parą. W międzyczasie rozsyłaliśmy kasety na różnego rodzaju przeglądy i festiwale. W lipcu 1992 roku zakwalifikowaliśmy się na festiwal Rock’n’ LAW w Węgorzewie, gdzie udało nam się wygrać nagrodę publiczności. Było wiele radości. Na tej publikacji znajdują się dwa utwory zarejestrowane na tej imprezie.
W tym czasie zespół zyskał szóstego członka. Był nim Marek „Shark’u” Kurnatowski, który zajmował się promocją, koncertami, a później także kolportażem kaset i koszulek. Dzięki niemu zagraliśmy w okresie 1992 - 1994 z najciekawszymi polskimi zespołami tego okresu, takimi jak Vader, Hate, Geisha Gunner, Ghost, Trauma, Pandemonium, Violent Dridge, Slashing Death, Hazael, Pascal, Testor, Alastor, i innymi równie ciekawymi, których tu nie wspomnę z góry prosząc o wyrozumiałość. To właśnie z Markiem powołaliśmy do życia wydawnictwo Dagon Records, aby wydać w formie kasety nowy materiał Nightmare.
Nagranie muzyki odbyło się w tym samym miejscu, co rejestracja „The Evil”, jednak byliśmy do niego bardziej przygotowani. W lutym 1993 roku w zaimprowizowanym studio rozpoczęliśmy nagranie „Cryptic songs”. Rejestracja całości zabrała nam jeden dzień. Kolejny raz skorzystaliśmy ze sztuczki z dwoma magnetofonami kasetowymi. Tym razem jednak postanowiłem ponakładać na siebie wokale i zaśpiewałem dwukrotnie: raz w trakcie nagrywania gitar prowadzących i potem przy solówkach.
W pierwszym momencie zarejestrowany materiał był przeznaczony do tego, by zainteresować nim jakiegoś poważniejszego wydawcę. Jednak nie znalazł się nikt, kto chciałby wydać kasę na to przedsięwzięcie. Musieliśmy więc poradzić sobie z tym sami. A właściwie poradził sobie z tym „Shark’u”, bo to na niego spadł cały ciężar tej roboty. Ja, nie chwaląc się, zrobiłem jedynie okładkę i koszulki.
W 1993 roku znowu zagraliśmy na festiwalu w Węgorzewie, tym razem zajmując II miejsce. Jedną z nagród była sesja nagraniowa w Radiu Olsztyn. Nigdy nie wykorzystaliśmy tego podarku od losu. Powodem tego, z jednej strony był brak sensownego terminu wejścia do studia. Z drugiej strony niepostrzeżenie nadciągnął rok 1994, w którym zdarzył się cud. Pojechaliśmy sobie na Przegląd Zespołów Rockowych w Bełchatowie i udało się nam go wygrać. Kopalnia, jako główny sponsor, zafundowała nam 40 godzinną sesję nagraniową w CCS Studio w Warszawie (w tym samym, w którym pięć lat wcześniej nagrywaliśmy „Misterium...”). Tak rozpoczęły się prace nad projektem „Cold”, ale to już dalsza historia.
Leon