TRIPTYKON - Shatter MLP Century Media
Po doskonałym „Eparistera Daimones” czas oczekiwania na nowy materiał dłużył się niemiłosiernie. Co prawda miałem okazję zapoznać się już nieco wcześniej z bonus trackiem z japońskiej edycji debiutu, który znalazł się na nowym mini Triptykon, ale, jak to mówią, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jednego byłem pewien – „Shatter” nie zawiedzie oczekiwań! I tak też się stało. Doskonały, potężnie brzmiący materiał w klimacie kompozycji z „Eparistera Daimones”, otwiera utwór tytułowy. Kompozycja stopniowo rozkręca się perkusyjnymi wariacjami, leniwie wybijając rytm, potężnym głębokim brzmieniem, wtórując pulsującemu przesterowanemu basowi. Chwilę potem wyłaniają się masywne partie gitar wraz z szepczącymi wokalami Toma. Całość stopniowo zaczyna budować bardzo wyjątkową atmosferę i kiedy kompozycja swobodnie płynie niczym okręt na spokojnym morzu, raz po raz muzyka milknie, pozostawiając ascetyczną sekcje rytmiczną, gdzie Tom, niczym prastary mag, zaklina magiczne moce swoim głębokim i nieziemskim wokalem. I znowu kompozycja stopniowo narasta, tocząc niczym stutonowy walec, masywny, wręcz hipnotyczny nastrój kompozycji, którego ciężar potęgują niezwykle ciepłe partie wokali Slajh, tworząc magiczną atmosferę nie z tego świata. „I Am The Twilight” to niezwykle posępna i bardzo mroczna kompozycja. Sporo tu niepokoju, niczym w ścieżce z najmroczniejszego filmu grozy. Gdzieniegdzie podczas utworu wyłaniają się na chwilę nieznacznie elementy orkiestracji, które delikatnie podkreślają wyjątkowy nastrój utworu. Całość toczy się z ogromną siłą, wgniatając słuchacza w ścianę. „Crucifixus” to utwór nawiązujący klimatem do „Danse Macabre” znanego z „Morbid Tales”, czy „Tears in a Propher’s Dream” ze sławetnego arcydzieła Celtic Frost „To Mega Therion”. To doskonałe nawiązanie Triptykon do korzeni. Kolejna kompozycja na tym albumie to dobrze nam znany „Circle Of The Tyrants”, tym razem w wersji koncertowej, potężnie brzmiący, jak za dobrych starych czasów niesłychanie buja – rewelacja! Zamykająca album kompozycja to również utwór z repertuaru Celtic Frost „Dethroned Emperor” z gościem specjalnym w roli wokalisty: Nocturno Culto. Bardzo ciężko i dużo mroczniej zagrana kompozycja, aż chciało by się być na tym koncercie i choć nie ma już Celtic Frost, to jednak duch tego zespołu cały czas żyje w Triptykon! Myślę, że to ostanie zdanie powinno być najlepszym komentarzem: „Umarł Król, niech żyje Król!”