BLACK FEAST - Black Bond With The Devil’s Blood MC 2012
Tym razem mamy do czynienia z hordą wywodząca się z mroźnej Finlandii i co za tym idzie, bynajmniej chłopaki nie grają jak NIGHTWISH J To Prawdziwe Infernalne dźwięki, totalna intensywność na miarę wczesnych dokonań BEHERIT i BLASPHEMY. Chłopaki nie ukrywają swoich fascynacji wymienionymi powyżej zespołami. Widać tu wielkie maniactwo i oddanie starej dobrej szkole. To doskonała kontynuacja tego, co lata świetlne temu rozpoczęło SARCOFAGO następnie BLASPHEMY i BEHERIT. Słuchając „Black Bond With The Devil’s Blood” ma się wrażenie, że cofnąłem się w czasie do roku 90tego. Te pięć kompozycji wręcz poraża oldschoolowym klimatem. Całość to bardzo intensywnie zagrana muzyka. Nie spodziewajcie się tu wirtuozerii, czy jakichkolwiek ozdobników. Jedynym tego typu zabiegiem jest intro z filmu „Hellraiser”, idealnie zresztą pasującego do Piekielnej atmosfery tego złowieszczego demo. Jest tu zabójcza intensywność, ale i niszczące zwolnienia, to totalnie mroczna i pozbawiona delikatności muzyka, wyrzygane krwawe wybroczyny, profanacja wszystkiego co święte - totalnie Zniszczenie, zagłada!!! Ci kolesie bez wątpienia są opętani przez najmroczniejsze zło, jakie kiedykolwiek dotknęło ludzkość. 666 Arrrgggggghhhhhhhhhh!!!