REALMBUILDER -Fortifications of the Pale Architect CD 2012 I Hate Rec
Kolejny amerykański zespół, który na przekór trendom i modom wybrał bardziej wyboistą ale i zarazem fascynującą ścieżkę muzycznych poszukiwań. Owe muzyczne fascynacje przeniosły REALMBUILDER do krainy CIRITH UNGOL. Bardzo klasyczna muzyczna formuła albumu, mocno osadzona w stylistyce końcówki lat 70tych, w bardzo wierny sposób oddaje atmosferę tamtego okresu. Sporo tu hard rockowego zabarwienie a’laThinLizzy, ale pojawiają się tu również elementy przywołujące na myśl wczesne dokonania MANILLA ROAD czy wcześniej wymienionego CIRITH UNGOL. Jak dodamy, że REALMBUILDER tworzy duet z Nowego Yorku, którego powstanie datuje się na początek roku 2009, robi się niezwykle interesująco. Gwarantuję wam, że gdybyście nie wiedzieli, iż materiał został nagrany w roku 2011, byście więcej byli niż pewni, że „Fortifications of the Pale Architect” to zapomniane dzieło, które przykrył kurz zapomnienia, a po latach ktoś przez przypadek natrafił na taśmę z tą muzyką. Tak, brzmi to archaicznie i myślę, że to jeden z elementów, który wychodzi na plus tego materiału. Obawiam się, że te kompozycje w nowym brzmieniu, mogłyby nieco zatracić na unikatowej atmosferze, którą z taką pieczołowitością zespół starał się przenieść do swojej muzyki. „Fortifications of the Pale Architect” adresowane jest przede wszystkim do słuchaczy, którzy darzą sentymentem początek lat 80tych. To niezwykle prosta i bardzo szczera muzyka, surowa w formie, nie ma tu zbyt wielu ozdobników, finezyjnych popisów instrumentalnych,za to jest w tych dźwiękach zaklęta siła, sporo nostalgii, smutku, wręcz pogrzebowej atmosfery, tego doom metalowego ciężaru. To niezbyt prosta w odbiorze muzyka,wymagająca od słuchacza więcej uwagi. I choć może nie jest to album, do którego zbyt często się wraca, ma w sobie to coś i myślę, że jeszcze nie raz sięgnę po tę płytę, by odkryć uśpione w niej pokłady Magii.