SARCOFAGO- INRI LP Cogumelo Rec 1987
Brazylijska cena od dawien dawna słynęła z niezwykłej dzikości. Właśnie tam wykuwano najbardziej ekstremalny metal i tam zaznaczyły swoją obecność tak kultowe zespoły jak VULCANO, CHAKAL, MUTILATOR, HOLOCAUSTO, SEPULTURA, GENOCIDIO, PANIC czy SARCOFAGO. Debiut tego ostatniego zespołu przez wielu został okrzyknięty najbardziej ekstremalnym i perwersyjnym dziełem w historii metalu, co moim zdaniem jest opinią nieco przesadzoną zważywszy, że już wtedy ukazały się takie dzieła jak „Pleasure To Kill” KREATOR czy SLAYER „Reign in Blood”, które dyskwalifikują większość ówczesnych produkcji, jeżeli chodzi o intensywność. SARCOFAGO na pewno nadrabiało ekstremalnym przekazem, który w połączeniu z brutalnością muzyki siał niezły zamęt i zniszczenie. Musimy pamiętać, że nikt w tamtym czasie nie miał tak obrazoburczych tekstów jak właśnie oni. „I.N.R.I.” jako kultowy album doczekał się przez te wszystkie lata wielu reedycji, w tym przepięknie wydanej w tym roku limitowanej wersji winyla, która ukazała się nakładem Osmose Productions.
To zadziwiające jak wielu artystów na całym świecie w pierwszej kolejności wymienia jako źródło swojej inspiracji właśnie „I.N.R.I.”. Album, jak na ówczesne lata, porażał swoją dewastacyjną formą, a proste, bardzo agresywnie zagrane kompozycje przesiąknięte niepohamowaną nienawiścią do wszystkiego, co święte, po dzisiejszy dzień szokują swoją siłą. Wielu z Was na pewno zastanawiało się, skąd tyle nienawiści w zespole, który pochodzi z ultrakatolickiego kraju wyznaniowego. To proste. Wszystko, co jakiś sposób jest nam narzucone, coraz bardziej uwiera. Dlatego staramy się za wszelką cenę wyzwolić z tego ograniczającego nas jarzma. SARCOFAGO to wyraz buntu przeciwko wszystkim religiom, które według Wagnera są największym złem tego świata. Wagner uważa, iż świat bez religii byłyby znacznie lepszy. Spoglądając na karty historii trudno się z nim nie zgodzić, bo właśnie przez wojny religijne na całym świecie do dziś ginie najwięcej ludzi. „ I.N.R.I.” ma w sobie bardzo prosty i dosadny przekaz. Jest buntem przeciwko wszelkim ograniczeniom narzuconym przez religię, która niejednokrotnie tłamsiła naturalne popędy człowieka. Młody buntownik, jakim wtedy był Wagner, nie przejmował się estetyką, ale po prostu uwolnił emocje. Stąd wzięły się wulgarne, obsceniczne teksty pełne frustracji i nienawiści, co w połączeniu z brutalną muzyką stworzyło wybuchową mieszankę. Album wzbudził tak wiele sprzecznych emocji. Można kochać ten materiał albo nienawidzić. Wagner Antichrist nie przebierał w słowach, nie starał się tworzyć wysublimowanych tekstów, za to brutalnie uderzał w słuchacza garścią bluzgów, które musiały szokować swoją dosłownością. Miało to ze wszech miar bardzo intensywny przekaz, który po dzisiejszy dzień zadziwia swoją siłą rażenia.
Przyglądając się temu zjawisku, zauważyłem pewnego rodzaju prawidłowość. Tam, gdzie rozwój gospodarczy oraz stopa życiowa mieszkańców jest niższa, powstaje więcej ekstremalnej muzyki. Wystarczy przyjrzeć się metalowej scenie Chile, Peru, Kolumbii czy niegdyś Brazylii, by zwrócić uwagę na ten fakt. Artyści w ten sposób szukają ujścia swoich frustracji. To samo zjawisko dało się zaobserwować w latach 80. w Polsce, która była wówczas odcięta od wpływów Zachodu Żelazną Kurtyną. Młodzieńczy bunt, frustracja, nienawiść - to wszystko miało odzwierciedlenie w sztuce. Paradoksalnie dzięki tej fatalnej sytuacji powstało wtedy wiele znakomitej muzyki.
Od samego początku swojej działalności SARCOFAGO starało się być jak najbardziej ekstremalnym zespołem i to nie tylko za sprawą tekstów, ale i samej muzyki, która nosiła znamiona Thrashu ze sporą domieszką Black Metalu i Punka. Znakiem rozpoznawczym stały się brudne gitarowe riffy, masakrujący wokal Wagnera i totalnie opętańcze tempa D.D. Crazy, który bezlitośnie napierdala w bębny z taką dzikością, jakby zestaw perkusyjny miał zaraz eksplodować. To właśnie D.D. Crazy uważany jest za jednego z prekursorów Blast beats, co w połączeniu z bardzo surowym, ascetycznym brzmieniem i tą totalną, nieokiełznaną dzikością sprawiało powalające wrażenie. „I.N.R.I.” z niezwykłą łatwością potrafiło porwać słuchacza. Struktura kompozycji jest niezwykle prosta, nie ma tu zbyt skomplikowanych rytmów, za to jest skondensowana agresja, która w połączeniu ze sporym ładunkiem emocji ma potężną siłę oddziaływania.
SARCOFAGO, choć na ówczesne czasy stylistycznie bardzo oryginalne, nosiło znamiona pewnych wpływów. Szczególne słuchać tu echa wczesnych dokonań SODOM, KREATOR czy BATHORY, co w połączeniu z bardzo charakterystycznym brazylijskim brzmieniem tworzyło dewastującą wszystko muzykę, która mimo 28 lat nie zestarzała się ani trochę.
Do dziś „Satanic Lust”, „Christ's Death”, „Ready to Fuck” czy jakikolwiek inny utwór z I.N.R.I. wywołują w słuchaczu niezwykłe emocje. Ma to w sobie tak niesamowite pokłady mroku i tej niszczycielskiej energii, że szok. SARCOFAGO udało się zatrzymać czas, który jakby nie miał na tę muzykę żadnego wpływu. Prawdziwa magia tych wyjątkowych kompozycji stała się niewyczerpanym źródłem inspiracji wielu współczesnych zespołów, dla których „I.N.R.I.” jest synonimem największej ekstremy i mroku.
LWS